piłka_siatkowa

Polsat zakodował naszą ulubioną reprezentację

Miało być inaczej, miały być mecze na otwartej antenie, obiecywał to kibicom ulubionej reprezentacji Polaków szef polskiej siatkówki Mirosław Przedpełski.

A będzie tak: za pokazanie mistrzostw świata siatkarzy (zaczynają się 30 sierpnia, kończą finałem 21 września), największej po piłkarskim Euro 2012 sportowej imprezie w kraju, Polsat żąda 92,50 zł za jednego klienta od platform i operatorów kablowo-satelitarnych, co one uważają za skandal. Bo Polsat jako właściciel praw traktuje je z buta, nie tylko żądając wysokiej ceny niecały miesiąc przed pierwszym meczem, lecz także stawiając je w trudnej sytuacji przed ich klientami. Nie mówiąc o trudnościach proceduralnych, jakie im sprawia, takich jak rejestracja transmisji w KRRiT 30 dni przed pierwszym meczem. Ten ustawowy wymóg już jest niemożliwy do spełnienia – twierdzi Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacyjnych „Mediakom”.

Kibice też uważają sytuację za skandal – sądząc z tego, co piszą na forach internetowych.

Jeśli nie obrażą się na Polsat, jeśli wciąż będą zainteresowani siatkówką i nie są przy tym abonentami Cyfrowego Polsatu, zapłacą ok. 100 zł za możliwość obejrzenia 102 zakodowanych meczów.

Zmusić Polsatu do transmisji za darmo nie można, bo ustawa o KRRiT za warte obejrzenia przez wszystkich Polaków uznaje tylko igrzyska olimpijskie i spotkania piłkarskie. Zważywszy na poziom meczów piłki nożnej, zakrawa to na masochizm, więc trwają wysiłki, aby do właściwego rozporządzenia włączyć gry, w których odnosimy sukcesy, a nie tylko te, w których przegrywamy. Niestety, stanie się to najwcześniej za rok, gdyż cała sprawa polega na uzgodnieniach KRRiT z Komisją Europejską, a jak wiadomo, szybciej następuje proces połowicznego rozpadu plastiku niż proces decyzyjny w tych ciałach.

Polsat sam za darmo nie pokaże siatkarzy, gdyż uznał, że słono przepłacił, i chce się jakoś odkuć.

W ten sposób kibice stali się poniekąd ofiarami jego biznesowych ambicji.

W 2008 roku Polsat zapłacił międzynarodowej federacji siatkówki 15 mln euro – kwotę astronomiczną jak na tę dyscyplinę. Stał się pierwszym w historii tego sportu twórcą i tworzywem, czyli głównym organizatorem i producentem telewizyjnym mistrzostw świata w Polsce. Wyłącznym właścicielem wszystkich możliwych praw do turnieju.

Zaraz po zakupie szef sportu Polsatu Marian Kmita mówił na łamach „Gazety Wyborczej”: – Sama sprzedaż praw telewizyjnych to dochód rzędu 12 mln euro. Jeśli zgodnie z planem Polska wejdzie do strefy euro, zarobimy jeszcze więcej.

Stacja jednego z najbogatszych Polaków Zygmunta Solorza liczyła na 3 mln euro zysku. A więc od razu uznała imprezę za przedsięwzięcie biznesowe.

Teraz jednak Polsat biadoli, że nikt nie chciał pomóc jemu, dobroczyńcy siatkówki, który sprowadził mistrzostwa do Polski. Ani rząd nie pomógł, ani sponsorzy, którzy nie chcą zapłacić za otwartą transmisję. A inne telewizje rzucają kłody pod nogi na ostatniej prostej, bo nie chcą kupić od Polsatu prawa do pokazywania mistrzostw.

Faktycznie, Andrzej Biernat stwierdził, że Ministerstwo Sportu nie jest od finansowania transmisji sportowych, ale dało pieniądze polskiemu związkowi siatkówki odpowiedzialnemu za sportową stronę mistrzostw.

Jak powiedział Sebastian Świderski, wicemistrz świata w 2006 roku, zakodowany mundial to najgorsza wiadomość dla kibiców, którzy od wielu lat czekali na turniej, aby zobaczyć, jak reprezentacja poradzi sobie na swojej ziemi.

Artykuł przedrukowany z wyborcza.biz