krzysztof_kacprowicz_mediakom

Konieczność konsolidacji, to mit

Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacyjnych Mediakom, zrzesza i  reprezentuje mniejsze sieci kablowe. Czy to oznacza, że problemy i interesy, które mają te firma znacząco odbiegają od tego z czym borykają się duże sieci kablowe, takie jak UPC, Vectra czy Multimedia, zrzeszone w Polskiej Izbie Komunikacji Elektronicznej?

Z pewnością mamy te samy problemy natury ogólnej (budowanie oferty dla klientów, wymogi prawne, uzyskiwanie rabatów na sprzęt itp.) Tu niewiele różnimy się od większych firm. Natomiast różnice, które niewątpliwe występują, dotyczą sposobu prowadzenia naszych firm a szczególnie metod zarządzania i sposobów realizacji inwestycji.

Podmioty które zrzesza Mediakom, to małe lokalne firmy rodzinne, spółdzielnie oraz stowarzyszenia. Wszystkie duże korporacje zrzeszone w PIKE dysponują w swoich strukturach narzędziami i możliwościami, które dla naszych członków są zwykle słabo dostępne z uwagi na wysoki koszt. Dlatego też Mediakom szczególnie koncentruje się na organizowaniu dostępu do tych narzędzi dla swoich członków. Przykładem może być cykl szkoleń dla właścicieli i pracowników, czy specjalistyczna ochrona prawna. Mediakom stara się zabierać publicznie głos w najważniejszych kwestiach dotyczących całej branży.

 

Co doskwiera dziś najbardziej lokalnym sieciom kablowym?

Jeżeli zostawimy na chwilę specyfikę branżową, z pewnością jest wiele podobieństw i kłopotów, jakie mają firmy MŚP innych branż: niestabilność prawna i podatkowa, problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników lub podwykonawców, ogrom regulacji i nadmiar biurokracji. Ostatnio wiele rozmawiamy o kolejnych narzucanych nam zmianach w umowach i regulaminach klienckich spowodowanych tzw. ustawą konsumencką. Z jednej strony rozumiemy konieczność zapewnienia ochrony konsumentom. Z drugiej strony widzimy u urzędników nierealną wiarę, w to, że wprowadzenie masy nowych zapisów spowoduje pełną ochronę konsumentów. Tkwienie urzędniczych głów w chmurach powoduje, że nie dostrzegają tego, że jest dokładnie na odwrót.

Obecne umowy i regulaminy mają po kilkanaście stron, co powoduje, że żaden z klientów ich nie czyta, nie próbuje ich zrozumieć, a przez to ich nie stosuje. Tymczasem nam mnóstwo czasu, energii i pieniędzy zabiera dostosowanie się do tych nierealnych wymogów. Tworzymy więc od razu wirtualną rzeczywistość. Zamiast budować i polepszać naszą ofertę z korzyścią dla klientów, wypełniamy obowiązki wobec urzędników. To nam się nie podoba.

Natomiast przechodząc do specyfiki branży pamiętajmy, że w firmach naszych członków uwydatniają się dwa równoległe obszary – reemisja telewizyjna oraz rynek telekomunikacyjny.

 

Co w tych dwóch obszarach jest obecnie najważniejsze i najbardziej gorące w waszej branży?

Pierwszy problem, to nieuregulowany obszar praw autorskich, czyli dziedzina której nikt już w Polsce dobrze nie rozumie, i której motto sprowadza się do (przez nikogo niekontrolowanego) nakładania na firmy kolejnych astronomicznych opłat. Nie do końca jesteśmy już pewni, czy odpowiedzialne za to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dba jeszcze o szeroko pojętą kulturę Polaków, czy zarządza finansami pośredników na rynku praw autorskich?

Drugi problem, to monopolizowanie przez korporacje rynku nadawców, czego wynikiem są znowu niewspółmiernie do oglądalności rosnące koszty zakupu kontentu telewizyjnego, co zmniejsza naszą konkurencyjność w stosunku do platform satelitarnych. Po trzecie, kablówki są dziś też pod naciskiem szeroko pojętych internetowych kanałów na tradycyjny rynek telewizyjny. W tym zakresie, niestety, też się państwo specjalnie nie sprawdza. Najlepszym tego przykładem były ostatnie mistrzostwa świata w piłce siatkowej. Narodowa impreza sportowa została sprywatyzowana przez jedną dużą firmę na czym stracił, jak zwykle, przeciętny Nowak, czy Kowalski.

I wreszcie wszyscy musimy się zmagać z ogromnym przeregulowanie branży. To efekt tego, że zbyt wiele instytucji ma prawo dokładać nam coraz to nowe obowiązki: kancelarie tajne, certyfikaty ABW, czyli całość obszaru związanego z bezpieczeństwem publicznym oraz tajemnicami telekomunikacyjnymi i ochroną danych osobowych, poza tym wspomniana wyżej konieczność ciągłego zmieniania regulaminów. Słowem najbardziej doskwiera nam wzmagająca się ostatnio szczególnie „troskliwość” naszego państwa.

 

Od wielu lat mówi się, że polski rynek telewizji kablowych czeka konsolidacja, bo mniejsze firmy nie wytrzymają konkurencji z większymi graczami. Tak się jednak nie dzieje. Przynajmniej nie na duża skalę. Jak można to wyjaśnić?

Z pewnością nie ma jednego powodu. Duże firmy mają ogromny kapitał finansowy, precyzyjnie i fachowo wypracowane procedury oraz narzędzia, które dają im potężną rynkową siłę. Małe i średnie firmy skoncentrowane są wokół wartości ludzkiej. Ogromna determinacja właścicieli i pracowników tych firm do osiągnięcia sukcesu, połączona czasem z ich niezwykłą kreatywnością, pozwala „przebijać głową” wszelkie mury.

Wyniki ostatniej inwentaryzacji sieci przeprowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej pokazują, że mali operatorzy koncentrują ok. 70 proc. rynku FTTx w Polsce, co dobitnie wskazuje, że w zakresie rozwijania najnowszych technologii mali operatorzy są dalece bardziej zaawansowani niż ich duzi konkurenci. Jednak, jak wspominaliśmy wcześniej, utrudnienia ze strony państwa są w Polsce tak duże, że cześć tych małych „tygrysów” tego nie wytrzymuje i tzw. konsolidacja rynku jest niestety faktem, co uważamy, że jest przede wszystkim szkodliwe dla samych konsumentów, ponieważ nie ma nic gorszego niż dostępny na rynku wyłącznie jeden duży monopolista.

A z drugiej strony być może konieczność konsolidacji, to tylko tylko mit. Przy czym kładziemy tu nacisk na słowo „konieczność„? O konsolidacji najgłośniej mówią przedstawiciele bardzo tradycyjnych i dojrzałych rynków. Pamiętajmy, że w Polsce telewizja kablowa rodziła się zupełnie inaczej niż na Zachodzie. Tam wdrażały ją olbrzymie koncerny, które wywodziły się z rynku telefonii stacjonarnej. U nas były to inicjatywy oddolne. Gdy Telekomunikacja Polska zainteresowała się naszym rynkiem, to był już „pozamiatany” przez sieci kablowe. Tak więc tezy, że u nas muszą zachodzić takie same procesy, jak na zachodzie jest głęboko nieuprawnione.

A jeśli nawet mamy się do czegoś porównywać, to do czego? Rynku niemieckiego, hiszpańskiego, włoskiego, czy skandynawskiego? Przecież w każdym z tych państw jest kompletnie inna sytuacja. Rynek włoski praktycznie nie zna pojęcia telewizji kablowej, a rynek w Beneluksie jest przez kablówki opanowany w ponad 90 procentach. Pamiętajmy, że my jesteśmy operatorami stacjonarnymi, w Europie tylko operatorzy mobilni działają w miarę podobny sposób.

 

Jakie wyzwanie technologiczne, prawne, biznesowe stoją dziś przez lokalnymi sieciami kablowymi?

Rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój. W każdym z pól technologicznych, które nas dotyczą. Naszym atutem jest doświadczenie zarówno właścicieli, jak i pracowników oraz własna infrastruktura. W ogromnej mierze stacjonarna i nowoczesna. Musimy pamiętać, aby te atuty nie spowodowały w nas poczucia błogiego zadowolenia i bezczynności.

 

O waszej organizacji było ostatnio w mediach głośno przy okazji protestów wobec niekorzystnej oferty złożone przez Polsat, a dotyczącej retransmisji mistrzostw świata w piłce siatkowej. Na ile wasze działania okazały się skuteczne?

Polsat nie przejął się nim i nasz protest nie spowodował obniżki cen dla abonentów, ale dzięki temu nasi klienci dowiedzieli się tego, gdzie jest źródło wysokich cen. Wielu z nich przyjęło w końcu do wiadomości, że większość naszych przychodów musimy przekazywać do nadawców.

 

Wy jako Mediakom organizowaliście szkolenia światłowodowe dla pracowników małych i średnich operatorów kablowych. Jakie było nimi zainteresowanie i z czego wynika zainteresowanie tych operatorów technologia światłowodową?

Technologia światłowodowa jest u nas wdrażana od wielu lat. Najpierw w sieciach szkieletowych, potem do budynków, a od ok. 2-3 lat także już do mieszkań, więc sporo już o tej technologii wiemy, co widać chociażby po wynikach inwentaryzacji UKE. Ale wiedzy nigdy mało, dlatego organizujemy olbrzymi projekt szkoleniowy, który nazwaliśmy Akademią Mediakom. Nabywamy wiedzy nie tylko z obszaru światłowodów, ale także marketingu, technik sprzedażowych, zarządzania, księgowości, prawa. Zainteresowanie jest duże i wolnych miejsc już nie ma. Umowy na szkolenie podpisało około 30 firm.

 

Mediakom od jakiegoś czasu współpracuje z KIKE, czyli izbą zrzeszającą małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych. Gdzie są te wspólne interesy, z które z nimi macie, a gdzie się one rozchodzą?

Więcej jest podobieństw niż różnic. Łączy nas przede wszystkim to co jest specyficzne dla małych firm. Natomiast różnice wynikają głównie z przeszłości – my wyrośliśmy na dostarczaniu telewizji, a środowisko ISP zaczynało od internetu. My opieramy się na kablu koncentrycznym, Oni na skrętce. Ale szkielet mamy często identyczny, także ostatnie metry już w mieszkaniu są podobne, natomiast wszystkich jednoczy nas technologia GPON, lokalność i wynikająca z niej siła oraz chęć przeciwstawienia się dużym korporacjom.

 

 

SONY DSC

Ryszard Młynarczyk. Członek Zarządu Mediakom

Jak Mediakom zachęca lokalne kablówki do aktywniejszego korzystania ze środków unijnych jakie będę dostępne na budowę infrastruktury szerokopasmowej w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. W przypadku 8.4 POIG lokalne kablowe były dość mało aktywne w pozyskiwaniu środków na inwestycje. Z czego to wynikało i czy to się ma szansę zmienić w przypadku POPC?

To że na listach beneficjentów projektów unijnych kablówek jest mniej niż operatorów ISP wynika z prostej proporcji: kablówek jest kilkaset, operatorów IPS kilka tysięcy. Nasi członkowie realizują spore projekty z RPO w Wielkopolsce, Zachodniopomorskim, Pomorskim i na Warmii i Mazurach. Z PO IG 8.4 rzeczywiście korzystamy rzadziej. Główną przyczyną jest to, że miasta, które są naszymi naturalnymi środowiskami były wyłączone z dofinansowania. Jeśli już któraś kablówka uzyskała dofinansowanie z 8.4, to szybko i skutecznie realizowała lub realizuje projekt. Natomiast jeśli chodzi o przyszłą perspektywę finansową, to na bieżąco informujemy o przygotowaniach do PO PC. Jako pierwsza organizacja branżowa zaprezentowaliśmy w połowie września na warsztatach w Łodzi, wnioski z inwentaryzacji UKE i zalecenia na przyszłość co do ujawniania swojej infrastruktury. Podczas konferencji kwietniowej w Serocku na PO PC poświęciliśmy pół konferencyjnego dnia. Podczas Akademii Mediakom nabywamy wiedzę z przygotowania inwestycji. Można więc możemy powiedzieć, że stoimy w blokach startowych i gdy tylko padnie sygnał do rozpoczęcia projektów z PO PC, to chętni będą gotowi.

 

W przypadku POPC dopiero się rozstrzyga na jakich zasadach środki na inwestycje szerokopasmowe będą dzielona. Jak wy jako Mediakom na to patrzycie? KIKE opublikowało raport, w którym przekonuje, że że lokalni ISP są w stanie bez problemu wygenerować w ramach wkładu własnego 1 mld zł na inwestycje w infrastrukturę. A jak to wygląda w przypadku firm z Mediakom?

Bardzo ściśle współpracujemy z KIKE w dziedzinie odkłamywania pewnych mitów, które pokazują małego operatora jako roszczeniowego nieudacznika. Na szczęście w ostatnich miesiącach ten obraz jest coraz rzadszy między innymi dzięki naszej pracy. Gdzie możemy tam pokazujemy nasze dobre praktyki, a jest czym się chwalić. Statystyki UKE są po naszej stronie. Natomiast jeśli chodzi o założenia do PO PC, to jeśli minimalny próg inwestycyjny zostanie uchwalony na poziomie kilku milionów złotych, to przyjmiemy to. Bardzo ważne jest to, aby jak najszybciej poznać zasady i aby te zasady były czytelne i przestrzegane także przez instytucje pośredniczące.

Obecnie problem z finansowaniem inwestycji telekomunikacyjnych jest po stronie administracji: po pierwsze ogromne opóźnienia na starcie, po drugie brak wiedzy o telekomunikacji. Z ogromnym niepokojem przyglądamy się temu co dzieje się wokół PO PC. Administracja odrywa dawno odkrytą Amerykę, czas płynie, a rynek nie jest dopuszczany do głosu. WWPE poznała już specyfikę branży i z tego co słyszymy to być może nową perspektywę będzie prowadzić inna instytucja. To nie byłoby dobre dla nikogo.

 

W jaki kierunku będzie według was ewoluować rynek sieci kablowych w Polsce?

Dobrze zarządzane firmy będą się rozwijać. Słabsze na pewno znikną z rynku. To jest prawda uniwersalna.

Na szczęście mamy duże doświadczenie i wiedzę o rynku, niezłe zasoby finansowe i najlepszą na rynku stacjonarnym technologię (DOCSIS i GPON). Jeśli nie będzie się nam przeszkadzać, to nasi klienci dostaną dobrej jakości usługi, za które będą chcieli płacić, a o to nam przecież chodzi.

 

Dziękujemy za rozmowę.

rozmawiał Marek Jaślan

Artykuł został przedrukowany ze strony Telko.in